W firmie Reganta, specjalizującej się w drukowaniu etykiet, pracuje od niedawna 17-calowa maszyna fleksograficzna Peeformance Series P7. To trzecie już rozwiązanie Mark Andy zakupione w ciągu ostatnich pięciu lat przez to dynamicznie rozwijające się przedsiębiorstwo poligraficzne. Inwestycja pozwoliła na rozszerzenie portfolio usług i produktów oferowanych przez firmę Reganta, zwiększając znacząco jej potencjał wytwórczy.
Mark Andy po raz pierwszy
Jak podkreśla Igor Szlaski – właściciel i prezes zarządu drukarni Reganta, jej dotychczasowa działalność ściśle wiąże się z kupowanymi przez nią, kolejnymi rozwiązaniami Mark Andy: „Nasza historia jest dość nietypowa, gdyż najpierw w firmie pojawiła się maszyna drukująca i obsługujący ją pracownik, a dopiero później – pierwsze zlecenia. Okazało się, że potencjał produkcyjny rozwiązania, na jakie się zdecydowaliśmy, był na tyle duży, że klienci pojawili się niemal natychmiast, co stanowiło impuls do szybkiego rozwoju”.
Pierwszą maszyną Mark Andy w firmie Reganta był model Performance Series P5 o szerokości wstęgi 13 cali. Zakupiony u ówczesnego przedstawiciela tej marki w Polsce, posiada konfigurację uwzględniającą m.in.: osiem zespołów drukujących, liczne opcje uszlachetniania i wykańczania (tłoczenie folią na zimno, laminowanie, podwójne sztancowanie), system suszenia UV, automatyczny register i preregister, system odwracania wstęgi oraz chłodzone wałki. Maszyna umożliwia m.in. tworzenie etykiet wielostronicowych i – jak zapewnia kierownictwo łódzkiej drukarni – do dzisiaj stanowi w dużej mierze o jej potencjale.
Mark Andy po raz drugi
Po upływie niespełna dwóch lat Reganta zakontraktowała drugą maszynę Mark Andy, tym razem decydując się na model Performance Series P3, również 13-calowy. Jak podkreśla Marcin Janicki – dyrektor zarządzający firmy Reganta, może ona korzystać ze wszystkich narzędzi, w jakie wyposażona jest wcześniej dostarczona tu P5. Także część oferowanych przez nią opcji jest bliźniacza: odwracanie wstęgi, możliwość laminowania i podwójnego sztancowana, suszenie UV to tylko niektóre elementy, w jakie została wyposażona. Dostawcą maszyny był polski oddział Mark Andy.
„Bez Performance Serie P5 z pewnością nie byłoby nas w miejscu, w którym dzisiaj jesteśmy, a to za sprawą jej potencjału, wszechstronności i możliwości realizowania bardzo zróżnicowanego asortymentu – kontynuuje Marcin Janicki. – Dzięki niej pozyskaliśmy pierwszych klientów z branż takich jak: motoryzacyjna, kosmetyczna, alkoholowa, chemii gospodarczej czy spożywcza. Z kolei druga maszyna – Performance Series P3 – stanowiła z jednej strony rozbudowę parku sprzętowego i naszego potencjału, z drugiej – oferując podobną szerokość wstęgi i parametry technologiczne - zwiększyła bezpieczeństwo realizowanej produkcji”.
Na podstawie informacji Poligraficznej Agencji Informacyjnej pai.info.pl