Va­ni­ty Pu­bli­shing, czy­li opu­bli­kuj się samPoprzedni artykuł 

Sa­mo­dziel­ne pu­bli­ko­wa­nie ksi­ążek, bro­szur i wy­daw­nictw na­uko­wych sta­je się co­raz po­pu­lar­niej­szym tren­dem na świe­cie. Pro­ces ten wspo­ma­ga­ją roz­wi­ja­jące się tech­no­lo­gie dru­ku na żąda­nie i ser­wi­sy, które umo­żli­wia­ją nie tyl­ko wy­da­nie tek­stu on­li­ne, ale ta­kże je­go pro­mo­cję wśród po­ten­cjal­nych czy­tel­ni­ków. Na tren­dzie chcą sko­rzy­stać tak wiel­kie do­my wy­daw­ni­cze, jak Pen­gu­in czy Har­le­qu­in, które ofe­ru­ją swo­je usłu­gi sa­mo­dziel­nie pu­bli­ku­jącym au­to­rom. Ta­kże w Pol­sce po­wsta­ją wy­daw­nictwa wy­spe­cja­li­zo­wa­ne w pro­duk­cji te­go ty­pu ty­tu­łów.

Sel­f-pu­bli­shing

Pierw­szym z ro­dza­jów sel­f-pu­bli­shin­gu, zwa­ne­go ta­kże va­ni­ty pu­bli­shing (od ang. va­ni­ty – próżno­ść) jest pe­łne sa­mo­pu­bli­ko­wa­nie. Isto­ta te­go ty­pu roz­po­wszech­nia­nia tre­ści po­le­ga na tym, że au­tor po­no­si ca­łko­wi­ty koszt opu­bli­ko­wa­nia dzie­ła. Jed­no­cze­śnie zaj­mu­je się pro­mo­cją, dys­try­bu­cją, sprze­da­żą, a na­wet ma­ga­zy­no­wa­niem wła­sne­go wy­daw­nic­twa. Dzi­ęki te­mu jest sa­mo­wy­star­czal­ny. To on ma kon­tro­lę nad cza­sem i ja­ko­ścią pro­ce­su wy­daw­ni­cze­go, a jed­no­cze­śnie nie mu­si dzie­lić się z ni­kim pra­wa­mi au­torskimi.

W in­nym wa­rian­cie pro­ce­su sel­f-pu­bli­shing au­tor rów­nież po­no­si kosz­ty pu­bli­ka­cji, ale re­ali­za­cją wszyst­kich dzia­łań zwi­ąza­nych z pro­duk­cją zaj­mu­je się wy­spe­cja­li­zo­wa­ny, sfi­nan­so­wa­ny przez nie­go wy­daw­ca. Te­go ty­pu part­ner w ra­mach usług ofe­ru­je pro­fe­sjo­nal­ny druk, opra­wę oraz skła­da­nie ma­te­ria­łów. W Pol­sce mo­że on ta­kże za­pew­nić nu­mer ISBN oraz wy­słać ko­pię pu­bli­ka­cji do bi­blio­tek. Głów­nym ce­lem te­go ty­pu dzia­łań jest upodob­nie­nie wła­snej pro­duk­cji do wy­daw­nictw pro­fe­sjo­nal­nych. W tym przy­pad­ku dla wy­daw­cy nie­istot­na jest jed­nak me­ry­to­rycz­na za­war­to­ść pu­bli­ka­cji, w zwi­ąz­ku z czym nie prze­pro­wa­dza se­lek­cji przyj­mo­wa­nych prac. W opi­sy­wa­nym wa­rian­cie wy­daw­ca nie zaj­mu­je się pro­mo­cją, a je­go ro­la ogra­ni­cza się je­dy­nie do stwo­rze­nia pro­fe­sjo­nal­ne­go wy­dru­ku oraz opra­wy zle­co­nej pu­bli­ka­cji.

In­nym roz­wi­ąza­niem, na które mo­gą de­cy­do­wać się au­to­rzy pla­nu­jący sa­mo­dziel­ne wy­da­nie swo­jej ksi­ążki, mo­że być sub­sy­dio­wa­ne pu­bli­ko­wa­nie. Po­le­ga ono na frag­men­ta­rycz­nym współu­dzia­le au­to­ra w kosz­tach pro­ce­su wy­daw­ni­cze­go. Po­zo­sta­łą część wy­dat­ków po­no­si wy­daw­ca. Ta­kie roz­wi­ąza­nie pro­wa­dzo­ne jest przez in­sty­tu­cje, które ukie­run­ko­wa­ne są na te­go ty­pu pu­bli­ka­cje. Pro­po­nu­ją po­moc mar­ke­tin­go­wą i fun­du­ją wy­druk prac zdol­nych de­biu­tan­tów, którzy skłon­ni są po­nie­ść część kosz­tów. Są to ta­kże wy­daw­nic­twa pu­bli­ku­jące w ma­łych na­kła­dach ma­te­ria­ły, które kie­ro­wa­ne są głów­nie do kręgu naj­bli­ższych zna­jo­mych au­to­ra.

Druk na ży­cze­nie

Sto­sun­ko­wo nie­wiel­kie przy­cho­dy ze sprze­da­ży wpły­wa­ją na to, że te­go ty­pu pu­bli­ka­cje, zwa­ne też DIY (ang. Do it Yo­ur­self – zrób to sam) w du­żym stop­niu wci­ąż trak­to­wa­ne są mar­gi­nal­nie na ryn­ku wy­daw­ni­czym. Wy­ni­ki ba­dań prze­pro­wa­dzo­nych wśród 1007 re­spon­den­tów na po­trze­by por­ta­lu dla pi­sa­rzy Ta­le­ist po­ka­za­ły, że w 2012 r. au­to­rzy pu­bli­ku­jący w ra­mach sel­fpu­bli­shin­gu za­ra­bia­li śred­nio 10 tys. do­la­rów na ma­te­ria­le swo­je­go au­tor­stwa. Jed­nak na tak obiek­tyw­nie do­bry wy­nik dla ogółu wpły­nęły osi­ągni­ęcia 10 proc. ba­da­nych, których za­rob­ki sta­no­wi­ły aż 75 proc. ogól­nej kwo­ty wpły­wów. Tym­cza­sem po­ło­wa wszyst­kich au­to­rów za­ro­bi­ła na swo­im dzie­le mniej niż 500 do­la­rów.

Jed­nak po­stęp tech­no­lo­gicz­ny spra­wia, że udział prac wy­da­wa­nych na­kła­dem wła­snym np. w Wiel­kiej Bry­ta­nii, ci­ągle ro­śnie. Ba­da­nia opu­bli­ko­wa­ne w 2013 r. przez fir­mę ba­daw­czą Bow­ker Mar­ket Re­se­arch wy­ka­za­ły, że już 12% sprze­da­wa­nych tam e-bo­oków to ma­te­ria­ły sel­f-pu­bli­shin­go­we. Naj­le­piej sprze­da­ją się kry­mi­na­ły, po­wie­ści scien­ce fic­tion, fan­ta­sy, ro­man­se i ksi­ążki sa­ty­rycz­ne. Ilo­ść te­go ty­pu tek­stów na por­ta­lach pro­mu­jących sel­f-pu­bli­shing na ca­łym świe­cie prze­kra­cza dzie­si­ąt­ki ty­si­ęcy po­zy­cji. Dla przy­kła­du, w ser­wi­sie Sma­sh­words, który spe­cja­li­zu­je się w e-pu­bli­ka­cji tek­stów, za­re­je­stro­wa­nych jest po­nad 55 ty­si­ęcy au­to­rów, którzy stwo­rzy­li ok. 200 ty­si­ęcy ksi­ążek. Ich ro­snącą si­łę do­ce­nił Ama­zon, który usta­no­wił na­wet na­gro­dę m.in. dla au­to­rów te­go ty­pu pu­bli­ka­cji – Ama­zon Bre­ak­th­ro­ugh No­vel Award. Jak po­da­je fir­ma, ksi­ążki opu­bli­ko­wa­ne przez sa­mych au­to­rów sta­no­wi­ły ok. 25% be­st­sel­le­rów w sprze­da­ży kon­cer­nu w ze­szłym ro­ku.

„Trend zwa­ny sel­f-pu­bli­shin­giem przy­bie­ra na si­le za spra­wą roz­wo­ju tech­no­lo­gii ta­kich, jak druk na żąda­nie, DTP czy e-bo­ok. Ta pierw­sza zy­ska­ła na po­pu­lar­no­ści głów­nie za spra­wą upo­wszech­nie­nia się cy­fro­wych tech­nik dru­ku. Jest usłu­gą po­le­ga­jącą na sto­sun­ko­wo szyb­kim pro­du­ko­wa­niu ma­te­ria­łów na­wet w bar­dzo ma­łych ilo­ściach.  W ten spo­sób mo­żli­we jest wy­eli­mi­no­wa­nie ry­zy­ka zwi­ąza­ne­go z nie­wła­ści­wym obli­cze­niem po­trzeb­ne­go na­kła­du. Au­tor otrzy­mu­je ty­le eg­zem­pla­rzy, ile po­trze­bu­je lub jest w sta­nie sa­mo­dziel­nie roz­pro­wa­dzi­ć” – mówi Sta­ni­sław Pie­cza­ra, PSG Mar­ke­ting Ma­na­ger, Xe­rox Pol­ska.

Po­mi­mo kon­tro­wer­sji zwi­ąza­nych z fak­tem, że wie­le tre­ści pu­bli­ko­wa­nych w mo­de­lu sel­f-pu­bli­shin­gu nie prze­cho­dzi pro­fe­sjo­nal­nej we­ry­fi­ka­cji za­rów­no w war­stwie me­ry­to­rycz­nej, jak i sty­li­stycz­nej, sel­f-pu­bli­shing ma oczy­wi­ste za­le­ty. Jest roz­wi­ąza­niem ide­al­nym dla osób, które do­pie­ro za­czy­na­ją swo­ją ka­rie­rę pi­sar­ską lub które pre­fe­ru­ją two­rze­nie tre­ści mniej po­pu­lar­nych, nie miesz­czących się w głów­nym nur­cie li­te­ra­tu­ry. Często jest to je­dy­na mo­żli­wo­ść dla au­to­ra, który nie po­sia­da środ­ków na pro­mo­cję swo­jej twór­czo­ści, do opu­bli­ko­wa­nia tek­stu nie tyl­ko w in­ter­ne­cie, ale ta­kże w pa­pie­ro­wej for­mie. Trend ten mo­że ta­kże sta­no­wić dla wy­daw­nictw szan­sę na zwi­ęk­sze­nie obro­tów, po­nie­waż mo­że spo­wo­do­wać wzrost za­in­te­re­so­wa­nia czy­tel­nic­twem ta­kże w przy­pad­ku tra­dy­cyj­nych, dru­ko­wa­nych ksi­ążek.

 Pro­duk­cja: We­bFa­bri­ka 1999–2025 | Kon­takt | Re­gu­la­min | Po­li­ty­ka Pry­wat­no­ści