W ostatnich pięciu latach ta rodzinna firma z siedzibą w Antwerpii przeprowadziła dwa strategiczne ruchy. Pierwszym była zrealizowana w 2007 roku fuzja z Albe – niemal trzy razy większym przedsiębiorstwem poligraficznym. W efekcie tego mariażu powstała Albe De Coker. Tym jednym posunięciem zatrudnienie w firmie wzrosło z 35 do 115 osób. Drugi ruch był równie spektakularny. Gdy w 2010 roku rozpoczęto działania związane z wymianą dotychczas stosowanych tu maszyn półformatowych, po wnikliwych analizach i konsultacjach podjęta została decyzja o wymianie całego parku maszynowego, składającego się z dwóch starszych maszyn i trzech nowszych. Miały one zostać zastąpione trzema zupełnie nowymi maszynami pełnoformatowymi KBA Rapida 106: dziesięciokolorową, ośmiokolorową i pięciokolorową, wyposażoną dodatkowo w wieżę lakierującą.
Inwestycja o wartości 6 mln euro
Gdy zaczynaliśmy pracę nad tym projektem we wrześniu 2010 roku, rozwiązania KBA nie znajdowały się na szczycie naszej listy życzeń – przyznaje Patrick Leus. Jest on związany z firmą De Coker od 23 lat i zarządza nią obecnie wraz z właścicielami drukarni – Erikiem i Lukiem De Coker. Po wdrożeniach sprzętowych, zrealizowanych w 2007 roku, nasz park maszynowy obejmował jedną maszynę czterokolorową i dwie pięciokolorowe, przy czym tylko jedna z nich była wyposażona w wieżę lakierującą. Pod koniec roku 2010 zdecydowaliśmy się dokupić kolejną maszynę, która pomogłaby znaczącą zwiększyć wydajność zakładu. Gdy stało się jasne, że musimy w związku z tym wymienić jedną z posiadanych maszyn półformatowych, udałem się do siedziby KBA w Radebul, z walizką wypełnioną bardzo wymagającymi zleceniami. Podczas prezentacji zautomatyzowanej maszyny KBA Rapida 106 zdałem sobie sprawę, że oferuje ona niezwykle dużo korzyści i zadałem samemu sobie kilka pytań: Dlaczego mamy drukować w półformacie? Jaka inna maszyna umożliwia wymianę dziesięciu form drukowych w czasie krótszym niż minuta? Jaka inna maszyna osiąga odbitkę nakładową po zaledwie 50 arkuszach? Jaka inna maszyna jest doskonale spasowana tuż po założeniu płyt? Jaka inna maszyna wielozespołowa pozwala na drukowanie z prędkością 15 tys. arkuszy/h w trybie z odwracaniem arkusza? I wreszcie najważniejsza kwestia: jaka inna maszyna łączy w sobie wszystkie wyżej wymienione cechy? Odpowiedź wymagała chwili refleksji i uważnych wyliczeń. I właśnie wtedy została podjęta decyzja o wyłożeniu 6 mln euro na wymianę wszystkich dotychczas użytkowanych maszyn offsetowych.
Praca jak w zegarku
Tego rodzaju strategiczna decyzja mogła zostać podjęta także dlatego, że kierownictwo Albe De Coker dokładnie wiedziało czego chce, a także czego pragnie uniknąć. Chcieliśmy uniknąć sytuacji, gdy jeden z operatorów maszyn wskaże swojego faworyta i będzie preferował pracę na wybranej maszynie oraz dublowania szkoleń personelu zatrudnionego w hali maszyn. Nie chcieliśmy z kolei, by nasz dział handlowy opierał swoją strategię sprzedaży na specyfice danej maszyny. Nie chcieliśmy również pracować z różnymi formatami płyt – kontynuuje Patrick Leus.
W czerwcu 2010 roku w drukarni podjęto decyzję o pracy non-stop, co stanowiło odpowiedź na rosnące oczekiwania klientów wobec przeważającej produkcji niskonakładowej, wymagającej błyskawicznych czasów wykonania. Nasza załoga zaczęła pracę trzyzmianową w ciągu tygodnia roboczego, a cała firma – funkcjonowanie przez całą dobę. Wkrótce zasada ta objęła także weekendy – mówi dyrektor firmy.
Ponieważ zlecana tu produkcja powodowała niemal pełne obłożenie wszystkich maszyn, Patrick Leus przyjął jeden istotny warunek: Czas przejścia na nowe maszyny KBA nie mógł przekroczyć 3-4 miesięcy. W owym czasie drukarnia posiadała sporo wolnego miejsca, pozwalającego na instalowanie nowych maszyn bez ingerowanie w pracę istniejącego sprzętu. To umożliwiło posadowienie wszystkich trzech maszyn w zakładanym czasie. Każdy z operatorów przeszedł też pięciotygodniowe szkolenie, z czego tydzień przypadał na pobyt w Radebeul.
Wiedzieliśmy, że mamy do czynienia z dużym wyzwaniem, ale dzięki znakomitej współpracy z KBA i jej belgijskim przedstawicielstwem – firmą Naca – cały proces przeszedł sprawnie. W zakupionych maszynach dokonaliśmy przy tym niewielkich modyfikacji. W okresie przejściowym każda z zaangażowanych stron włożyła wiele wysiłku, by cały projekt zakończył się sukcesem. I obecnie można stwierdzić, że wszystkie maszyny pracują wręcz wzorcowo – mówi dyrektor Albe De Coker.
Produkcja przez siedem dni w tygodniu
Jesteśmy przemysłowo zorganizowanym zakładem poligraficznym. Nasz średni nakład wynosi ok. 3 tys. odbitek, ale prace wielkości 200 arkuszy wcale nie należą do rzadkości. Tego typu zlecenia wymagają wiele pracy w przygotowaniu, zarówno w zakresie prepress jak też logistyki papieru. Gdy pojawia się zlecenie, natychmiast sprawdzamy czy wszystkie dane się zgadzają. Jest to wykonywane w sposób automatyczny, ale oznacza też wiele rozmów telefonicznych i bliską współpracę z klientem. Dopiero gdy jesteśmy pewni, że wszystko zgadza się w 100%, zlecenie jest przekazywane do produkcji i często opuszcza firmę po zaledwie kilku godzinach od przyjęcia do realizacji.
Bieżące zarządzanie pojawiającymi się informacjami to istotna część realizowanych przez Albe De Coker założeń produkcyjnych. Stale monitorujemy pracę naszych maszyn za pomocą systemu KBA LogoTronic, który połączyliśmy z naszym systemem MIS. Chcemy utrzymać struktury płaskiej organizacji, cechującej się krótkimi kanałami komunikacji. Do moich zadań należy choćby bieżące konsultowanie się z załogą obsługującą poszczególne stanowiska pracy. A to oznacza, że moje biurko z reguły jest puste – dodaje Patrick Leus.
Rok 2012 był dla firmy Albe De Coker szczególny. Ale warto było – mówi Patrick Leus. – Trzy maszyny KBA Rapida 106 spełniły wszystkie nasze oczekiwania w zakresie szybkich czasów narządzania i – co najważniejsze – niezmiennej i najwyższej jakości drukowania.