W ostatnim roku zapotrzebowanie na etykiety samoprzylepne wzrosło ok. 33 %. Nic też dziwnego, że wiele małych drukarni reklamowych, offsetowych czy arkuszowych, nie mając takiego wzrostu u siebie, zaczęło szukać możliwości inwestycji w etykiety rola - rola. I tu napotkało jeden podstawowy problem; Tania maszyna – droga etykieta i odwrotnie. Droga maszyna – tani koszt wydruku.
Nie wszyscy to zrozumieli i starają się zastosować metodę małych kroczków ;” kupię sobie teraz małą maszynę (najczęściej na-biurkową, w cenie od 10 -40 tyś Euro), i się nauczę tego biznesu. Zdobędę klientów, wgryzę się w rynek a później kupię większą, czytaj - droższą maszynę do poważnego drukowania etykiet”. Sęk w tym, że to tak nie zadziała.
Kupując tanią maszynę, czy to mem-jeta, czy też jakiś toner, mamy etykietę szybko i to nawet dość dobrej jakości, ale bardzo drogą. Przeciętnie 10 razy droższą niż z maszyny cyfrowej UV Led. Cena takiej etykiety jest akceptowalna w bardzo wąskiej grupie rynkowej, gdzie koszt etykiety nie ma znaczenia, a liczy się tylko szybkość jej uzyskania i to tylko w ilościach parę lub paręset sztuk. Jeżeli są to już tysiące lub dziesiątki tysięcy sztuk, to koszt wydruku takiej partii etykiet będzie zabójczy. Zatem takie urządzenia nadają się znakomicie do np. 300 szt. etykiet na wódkę weselną, lub etykiet na próbną - małą partię produktu, ale nie do poważnego druku w dużej drukarni skierowanej na rynek.
Kupując wielokrotnie droższą, profesjonalną maszynę cyfrową, otrzymujemy etykietę znacznie tańszą, która może konkurować na rynku i da się jeszcze na niej mieć marżę. (Najczęściej dużą marżę – nieprawdopodobnie dużą marże). Tyle, że inwestycja jest znaczna, najczęściej ponad 250 tys. Euro i nie każdego stać. To skutecznie odstrasza nawet bardzo dobrych i zdeterminowanych drukarzy. Do tego są bardzo różne technologie cyfrowe i niektóre są nie tylko drogie w zakupie, lecz trudne do opanowania w użyciu. Zatem, nie tylko o pieniądze tu chodzi. No i przy dużej inwestycji, brak dostatecznej ilości klientów na początku staje się też dużym problemem. Maszyn dużej wartości, najczęściej bierze się w kredycie lub leasingu, którego raty trzeba spłacać. Dlatego firmy wstrzymują się z decyzją i kręcą się w kółko w zaklętym kręgu nie do rozwiązania.
A gdyby był złoty środek, coś pomiędzy 75 a 150 tys. Euro ? Nie specjalnie duża inwestycja, najniższy koszt wydruku, i do tego łatwa i szybka w obsłudze. Tak, to jest możliwe z maszynami serii DLM Print LZC 54-150 (https://dlmprint.pl/oferta/cyfrowe/lzc-54-150/). Maszyny te to;
Liczby przy modelu maszyny określają jej pole zadruku, a zatem do 54 mm, 75 mm, 108 mmm i 150mm. W zależności od modelu będą miałby różne głowice, ale wszystkie drukują w standardzie bardzo wysokiej fotograficznej rozdzielczości . Jeszcze raz podkreślę, bardzo prosty i łatwy sposób obsługi, gdzie nie potrzeba drukarza do obsługi takiej maszyny. Dlatego maszyny DLM Print- LZC możemy zastosować również na produkcji, nie tylko w drukarni etykiet. Wszędzie tam gdzie etykieta musi być szybko, tanio i bez magazynowania. Ta inwestycja spłaca się najszybciej.
Na podstawie informacji firmy DLM Print