Od lewej: Bogdan Puckowski, Przemysław Marchwiński
Ponad pół miliona broszur wykonała firma Vipro z Gdańska w ciągu niespełna dwóch miesięcy pracy z systemem Duplo 5000. Tymczasem jej właściciele wcześniej byli przekonani, że sprzęt tego producenta to urządzenie z gatunku „biurowych”. Testy, jakie tu przeprowadzono – z jednej strony maszyny Duplo, z drugiej konkurencyjnej firmy – obaliły, jak twierdzą właściciele firmy Vipro, istniejące w branży mity. Sprzęt Duplo okazał się ich zdaniem zdecydowanie lepszy.
Dokładna analiza
FirmaVipro to istniejąca od ponad 10 lat na rynku drukarnia, która krok po kroku – bacznie analizując rynek – przeprowadza kolejne inwestycje. Zawsze są one w 100% przemyślane, skalkulowane i przetestowane. Jej właściciele - Przemysław Marchwiński, poligraf i Bogdan Puckowski, ekonomista - stanowią doskonały team. Z jednej strony bowiem inwestycje w maszyny i urządzenia idą tu naprzód - firma sięga po najnowsze rozwiązania i technologie, posiada ISO 12647-2, sklep internetowy, realizuje zlecenia (z zakresu szeroko pojętego akcydensu) z całej Polski - z drugiej strony jednak dokładna analiza ekonomiczna zabezpiecza przedsiębiorstwo przed przeinwestowaniem i kłopotami. Dlatego też potrafiła znaleźć dla siebie rozwiązania także na nieco trudniejszą sytuację, jaka od około trzech lat ma miejsce w gospodarce, a co za tym idzie także w poligrafii. Od kilku lat Vipro wymieniała swój park maszynowy – pojawiły się tu nowe urządzenia prepress i postpress; firma udoskonaliła również maszyny drukujące implementując szereg rozwiązań, które pozwoliły na uzyskanie wyższej jakości i innowacyjnych możliwości takich jak chociażby personalizacja. Jednak – co podkreślają właściciele drukarni – jedną z najważniejszych inwestycji, jakie miały miejsce w ostatnim czasie jest inwestycja w system do zarządzania przedsiębiorstwem - EFI Pace. „Jesteśmy obecnie niemal na mecie jeśli chodzi o wdrożenie tego rozwiązania w naszej firmie – mówi Bogdan Puckowski. - Trwało ono prawie rok, ale pozwoliło na dokładną analizę naszego przedsiębiorstwa. Nie tylko usprawniło obsługę klientów, bo tym – obok wysokiej jakości - chcemy się wyróżniać na rynku, ale przede wszystkich pozwoliło bacznie przeanalizować naszą obecną sytuację. Dokładne wyliczenia pochodzące z systemu pokazały wyraźnie, gdzie są nasze słabe strony. Jedną z nich okazała się introligatornia. Po pierwsze ze względu na czas realizacji zlecenia w tej fazie produkcji, po drugie – ze względu na koszty, jakie przy tej okazji były generowane. Mieliśmy do tej pory wysokonakładową linię introligatorską, której czas przyrządu był długi, liczba osób ją obsługująca spora i nieekonomiczna, co stanowiło spory problem przy jednocześnie spadających nakładach jakie realizujemy. Dlatego rozpoczęliśmy poszukiwania sprzętu, który pozwoliłby nam na jego rozwiązanie”.
Jak testy obaliły mity
„W branży pokutuje przekonanie sprzed wielu lat, że Duplo to sprzęt biurowy – mówi Przemysław Marchwiński. - Przyznaję (choć to się zmienia od kilku lat) również długo tak myślałem, dlatego w pierwszej kolejności przyglądaliśmy się urządzeniom producenta, o którym branża stereotypowo myśli, że jest najlepszy i tylko ten sprzęt braliśmy pod uwagę. Jednak pojawił się w naszej firmie pan Fryderyk Wiernicki z firmy Duplo i przekonał nas do tego, byśmy wzięli na testy maszynę do broszurowania. On wiedział, że maszyna obroni się sama – my jeszcze wówczas nie byliśmy tego pewni. Ponieważ często przed zakupem testujemy rozwiązania, które zamierzamy wdrożyć, stwierdziliśmy, że jest to dobry pomysł. Mało tego - na testach znalazła się w naszej firmie również maszyna konkurencyjna”.
Vipro obie maszyny testowało bardzo dokładnie sprawdzając ich możliwości, jakość, czas obsługi i wykonywania danego zlecenia. Dodatkowo właściciele firmy odbyli szereg wizyt w innych drukarniach, które użytkują sprzęt obu firm od ponad pięciu lat. Chcieli bowiem sprawdzić, jak maszyny obu producentów sprawują się po kilku latach pracy nawet w trudnych warunkach. „Ku mojemu zaskoczeniu – mówi Przemysław Marchwiński - sprzęt Duplo pracował znakomicie w wielu firmach, nawet po kilku latach intensywnego użytkowania, co było dla nas kolejnym argumentem przemawiającym za inwestycją w urządzenie tego właśnie producenta”.
Tymczasem jednak w drukarni trwały testy i to one miały ostatecznie zadecydować o wyborze odpowiedniej maszyny. „Okazało się jednak w niedługim czasie – mówi Przemysław Marchwiński - że w tej walce maszyna firmy konkurencyjnej zupełnie poległa, a ja – sceptycznie nastawiony, jak wieli poligrafów w Polsce do marki Duplo – w codziennej pracy przekonałem się, że to nie „biurówka”, ale urządzenie wykorzystujące najnowszą japońską technologię”.
Zacięta walka i zwycięzca, który okazał się bezkonkurencyjny
Po testach wybór urządzenia do broszurowania – jak twierdzą właściciele Vipro - był bardzo prosty. „Po pierwsze Duplo – niewielka w gabarytach maszyna – jest prosta w obsłudze. W stosunku do urządzenia konkurencyjnego wymaga niewielkich umiejętności od operatora. Prostota obsługi jest zawsze większą gwarancją bezpieczeństwa dla samej maszyny – w Duplo po prostu trudno jest coś zepsuć. Maszyna jest intuicyjna, w jej pamięci można zapisać kilkadziesiąt prac, co przy powtarzalnych zleceniach ma ogromne znaczenie. Ale najważniejszym jest bardzo krótki czas jej przyrządu – to w zasadzie największa przepaść, jeśli chodzi o urządzenie konkurencyjne. Duplo w ciągu godziny jest w stanie wykonać trzy zlecenia, urządzenie konkurencyjne – jedną pracę. To bardzo ważne dla firmy obsługującej wielu klientów, a co za tym idzie realizującej różnorakie zlecenia. Do obsługi maszyny Duplo, jeśli zajdzie taka potrzeba, można w bardzo krótkim czasie przeszkolić niemal każdego pracownika. Maszyna konkurencyjna wymaga od operatora większej wiedzy technicznej co w przypadku jego zmiany wymusza dłuższe szkolenie. Maszyna konkurencyjna, jaką testowaliśmy – można to ująć w ten sposób – pozwala sobie zrobić krzywdę; wiele rzeczy odbywa się tu na zasadzie „dokręć, przykręć, odkręć”. Maszyna Duplo nie ma takich możliwości; wysoka automatyzacja tego urządzenia daje nam większą gwarancję, że nic złego się z nim nie stanie. Jakość, prędkość – czemu by się nie przyjrzeć, Duplo przebijało konkurencję na głowę. Choćby sama instalacja – Duplo zrobiło to w jednym dniu (wraz ze szkoleniem), firma konkurencyjna instalowała swoją maszynę trzy dni dlatego, że jest ona bardziej skomplikowana. W końcu zużycie papieru – w Duplo odpady były niewielkie, w urządzeniu konkurencyjnym, które stało obok – zdecydowanie większe. Mogliśmy to bez problemu porównać, a papier to przecież również koszt. Naszym celem było znalezienie urządzenia, które nam je zredukuje i takim okazał się system Duplo 5000. Na zakup tego urządzenia ostatecznie zdecydowaliśmy się i jesteśmy z tego wyboru bardzo zadowoleni.
Szybszy czas realizacji zleceń, oszczędności a co za tym idzie lepsza cena dla klienta
„System do zarządzania przedsiębiorstwem, jaki posiadamy, po raz kolejny pozwolił nam na dokładną analizę naszego zakupu – mówi Bogdan Puckowski. - Okazało się, że system Duplo 5000 generuje w naszej firmie spore oszczędności. Po pierwsze redukuje pracę osób zaangażowanych w proces obróbki końcowej. Do tej pory naszą linię introligatorską obsługiwało kilka osób, dział falcerek to kolejne dwa etaty – są to spore koszty, zdecydowanie większe niż rata leasingowa. Obecnie te osoby możemy zaangażować do innych działań, co wpływa pozytywnie na organizację pracy z firmie. Dużym kosztem było dla nas również zużycie prądu w poprzednim rozwiązaniu – w przypadku Duplo również tutaj wyraźnie widać oszczędności. W ślad za tym mogliśmy zaproponować klientom niższe ceny usług. Zawsze bowiem tak planujemy nasze inwestycje, żeby pozytywnie oddziaływały również na nasze relacje z klientami – ich większą satysfakcję i zadowolenie”.
Podsumowując Przemysław Marchwiński stwierdza: „Maszyna Duplo jest tak dobra i tak daleko wyprzedza urządzenie konkurencyjne, że tylko mogę żałować, że nie zakupiłem jej trzy lata wcześniej. O jakim aspekcie nie mówilibyśmy - to zawsze korzyści będą przemawiały za Duplo”.