Mark An­dy o przy­szło­ści tech­no­lo­giiPoprzedni artykuł 

Scott Warhover - VP Engineering w firmie Mark Andy
Scott War­ho­ver – VP En­gi­ne­ering w fir­mie Mark An­dy

Fir­ma Mark An­dy – do­star­cza­jąca kom­plek­so­we roz­wi­ąza­nia dla bra­nży ety­kie­to­wej, uwzględ­nia­jące m.in. ma­szy­ny, ma­te­ria­ły eks­plo­ata­cyj­ne, a ta­kże usłu­gi ser­wi­so­we i kon­sul­tin­go­we – od lat bacz­nie śle­dzi roz­wój te­go ryn­ku i do­mi­nu­jące na nim tren­dy. Ob­ser­wa­cje te po­zwa­la­ją jej tak do­pa­so­wy­wać swo­ją ofer­tę, by za­spa­ka­jać w jak naj­wi­ęk­szym stop­niu je­go zmie­nia­jące się po­trze­by. O no­wych roz­wi­ąza­niach tech­no­lo­gicz­nych, nad który­mi pra­cu­je fir­ma, a które ma­ją za­pew­nić jej utrzy­ma­nie po­zy­cji ryn­ko­we­go le­ade­ra mówi Scott War­ho­ver, VP En­gi­ne­ering w fir­mie Mark An­dy.

Scott War­ho­ver jest – jak sam pod­kre­śla – za­an­ga­żo­wa­ny w dzia­łal­no­ść fir­my Mark An­dy w wie­lu aspek­tach. Jed­nym z nich jest m.in. przy­na­le­żno­ść do ze­spo­łów, z których pierw­szy kon­cen­tru­je się na roz­wo­ju no­wych pro­duk­tów, dru­gi – pro­jek­tu­je ka­żdą ma­szy­nę do­pa­so­wu­jąc ją do in­dy­wi­du­al­nych po­trzeb da­ne­go klien­ta. „Za­an­ga­żo­wa­nie w de­cy­zje do­ty­czące pro­jek­to­wa­nia i tech­no­lo­gii – mówi – to klu­czo­we ob­sza­ry mo­jej pra­cy, po­za two­rze­niem tech­no­lo­gicz­nej „ma­py dro­go­we­j” dla no­wych, przy­szłych pro­jek­tów. Dy­spo­nu­je­my bo­wiem w Mark An­dy nie­sa­mo­wi­tym ze­spo­łem in­ży­nier­skim, który nie wa­ha się po­dej­mo­wać na­wet naj­trud­niej­szych wy­zwa­ń”.

To wa­żny aspekt w za­kre­sie dzia­łal­no­ści ba­daw­czo­-ro­zwo­jo­wej fir­my, której na­drzęd­nym ce­lem jest wpar­cie klien­tów w osi­ąga­niu przez nich suk­ce­sów ryn­ko­wych. „To wy­ma­ga głębo­kie­go zro­zu­mie­nia ich po­trzeb oraz wy­zwań, z ja­ki­mi się zma­ga­ją – pod­kre­śla Scott War­ho­ver – ta­kże w per­spek­ty­wie dłu­go­okre­so­wej. Wspól­nie z oso­ba­mi zaj­mu­jący­mi się za­rządza­niem pro­duk­ta­mi oraz sprze­da­żą sta­ra­my się jak naj­le­piej zro­zu­mieć po­trzeby na­szych klien­tów. To zaś ozna­cza wy­kra­cza­nie da­le­ko po­za obec­ną sy­tu­ację ryn­ko­wą i ofe­ro­wa­nie roz­wi­ązań, co do których przy­dat­no­ści mo­gą oni na­wet nie zda­wać so­bie spra­wy! Wte­dy wła­śnie przy­stępu­je­my do ak­cji: w ze­spo­le in­ży­nier­skim za­czy­na się bu­rza mózgów, za­czy­namy wa­żyć ka­żdy z po­my­słów, two­rzy­my no­we kon­cep­cje, a na­stęp­nie bu­du­je­my i te­stu­je­my pro­to­ty­py”.

Pro­ce­sy te zmie­nia­ły się na prze­strze­ni lat w fir­mie Mark An­dy, choć klient i je­go po­trze­by za­wsze by­ły tu na pierw­szym miej­scu. Scott War­ho­ver mówi: „Współcze­sne dru­kar­nie i prze­twór­cy ety­kiet ma­ją o wie­le wi­ęk­sze ocze­ki­wa­nia w kon­te­kście tech­no­lo­gii i mo­żli­wo­ści przez nią ofe­ro­wa­nych – klu­czo­wą zmien­ną po­zo­sta­je wy­daj­no­ść, ale w co­raz wi­ęk­szym stop­niu jed­nym z prio­ry­te­tów sta­je się pro­eko­lo­gicz­no­ść. Na­szą pra­cę sty­mu­lu­ją tren­dy ryn­ko­we, za­rów­no te do­strze­gal­ne w per­spek­ty­wie krót­ko – jak i dłu­go­ter­mi­no­wej. Dru­gie z wy­mie­nio­nych są naj­bar­dziej trud­ne do zde­fi­nio­wa­nia, ale kry­tycz­ne w kon­te­kście ich ob­ser­wa­cji i pro­gnoz, gdyż ma­ją naj­wi­ęk­szy wpływ na nasz roz­wój. Mu­si­my za­tem za­cho­wać ela­stycz­no­ść, by za­pew­nić klien­tom wy­cho­dze­nie rów­nież na­prze­ciw tren­dom krót­kookresowym”. Jed­nym z tren­dów dłu­go­okre­so­wych – jak za­uwa­ża Scott War­ho­ver – ja­kie fir­ma do­strze­ga i bie­rze je pod uwa­gę przy pro­jek­to­wa­niu no­wych ma­szyn – jest ukie­run­ko­wa­nie się klien­tów na ni­ższe na­kła­dy i co­raz wi­ęk­szą licz­bę wa­rian­tów two­rzo­nych ety­kiet, ich per­so­na­li­za­cję i do­pa­so­wa­nie do in­dy­wi­du­al­nych po­trzeb zle­ce­nio­daw­ców. „Ten trend – jak pod­kre­śla – od­gry­wa ro­lę w tech­no­lo­gicz­nym roz­wo­ju sprzętu już od kil­ku lat, cho­ciaż w cza­sie pan­de­mii za­ob­ser­wo­wa­li­śmy krót­kookresowe ode­jście od nie­go i cza­so­wy po­wrót do nie­co mniej­szej licz­by wa­rian­tów (SKU). Na­sze roz­wi­ąza­nia mu­szą po­zwo­lić klien­tom na prze­kra­cza­nie gra­nic wy­ni­ka­jących z no­wych tren­dów, a przy tym na do­pa­so­wa­nie się do za­cho­dzących zmia­n”.

Scott War­ho­ver do­strze­ga też tren­dy obec­nie do­mi­nu­jące w bra­nży ety­kie­to­wej: „W naj­wi­ęk­szym stop­niu na za­cho­dzące tu zmia­ny wpły­wa ro­snąca obec­no­ść dru­ku cy­fro­we­go w prze­strze­ni ryn­ko­wej. Po­dob­nie jak to ma miej­sce w przy­pad­ku ka­żdej zmia­ny tech­no­lo­gicz­nej, ta­kże tu­taj ma­my sze­reg po­de­jść w kon­te­kście wal­ki o udzia­ły ryn­ko­we. Wie­rzę, że gdy w nad­cho­dzących la­tach sy­tu­acja nie­co się uspo­koi, naj­bar­dziej zy­skow­ne me­to­dy osi­ągną na­le­żne im ak­cep­ta­cję i po­zy­cję. Pręd­ko­ść dru­ko­wa­nia, koszt i ja­ko­ść będą w dal­szym ci­ągu sty­mu­lo­wać obraz ryn­ku. Wi­dzi­my też wzrost zna­cze­nia tech­no­lo­gii RFID w ob­sza­rze ety­kiet i opa­ko­wań – wie­rzę, iż sy­tu­acja ta się utrzy­ma jesz­cze przez pe­wien cza­s”.

W kon­te­kście wy­zwań zwi­ąza­nych z po­zy­ska­niem si­ły ro­bo­czej i glo­bal­ny­mi pro­ble­ma­mi z wy­kwa­li­fi­ko­wa­nym per­so­ne­lem Scott War­ho­ver za­uwa­ża, że ka­żdy z pro­du­cen­tów od­czu­wa obec­nie ro­snące po­trze­by względem co­raz bar­dziej za­awan­so­wa­nej tech­no­lo­gii i wi­ęk­szej au­to­ma­ty­za­cji, wspie­ra­jących ope­ra­to­rów z mniej­szym do­świad­cze­niem. Mark An­dy sta­ra się od­po­wie­dzieć rów­nież na te po­trze­by i ocze­ki­wa­nia two­rząc mi­ędzy in­ny­mi roz­wi­ąza­nia cy­fro­we. „Ist­nie­ją dwa czyn­ni­ki de­cy­du­jące o stwo­rze­niu sku­tecz­nej plat­for­my dru­ku cy­fro­wego – mówi Scott War­ho­ver. – Pierw­szym są pa­ra­me­try tech­nicz­ne ma­szy­ny: pręd­ko­ść, koszt i ja­ko­ść przez nią ofe­ro­wa­na. Jed­nak to in­te­gra­cja sys­te­mu pro­wa­dze­nia wstęgi oraz opcji hy­bry­do­wych po­wo­du­je, że ca­łe roz­wi­ąza­nie sta­je się kom­plet­nym i wy­daj­nym na­rzędziem pro­duk­cyj­nym. W na­szym przy­pad­ku kon­cen­tru­je­my się na obu tych aspek­ta­ch”.

Fir­ma wpro­wa­dza do swo­jej ofer­ty rów­nież – w ści­słej współpra­cy z dru­kar­nia­mi i wła­ści­cie­la­mi ma­rek – zu­pe­łnie no­we roz­wi­ąza­nia, w tym so­ftwa­re­’o­we, ta­kie jak sMAr­tlink. Sy­stem ten po­zwa­la na two­rze­nie i gro­ma­dze­nie da­nych pro­duk­cyj­nych, jak też ich prze­cho­wy­wa­nie. Sta­je się za­tem na­rzędziem ana­li­tycz­nym i po­zwa­la na efek­tyw­ną ko­mu­ni­ka­cję z sys­te­ma­mi ERP/MIS sto­so­wa­ny­mi przez klien­tów. „Ten pro­ces – pod­kre­śla Scott War­ho­ver – jest klu­czo­wy w kon­te­kście roz­wo­ju tech­no­lo­gicz­ne­go na­szych roz­wi­ązań. Wszyst­ko co ro­bi­my wy­ni­ka ze zi­den­ty­fi­ko­wa­nia po­trzeb ar­ty­ku­ło­wa­nych przez klien­tów. Ści­śle z ni­mi współpra­cu­je­my w tym ce­lu, za­rów­no bez­po­śred­nio jak też po­przez dzia­ły za­rządza­nia pro­duk­tem i sprze­da­ży”. Naj­lep­szym przy­kła­dem jest tu – jak do­da­je – se­ria ma­szyn flek­so­gra­ficz­nych Pro Se­ries, ja­kie fir­ma wła­śnie wpro­wa­dza na ry­nek. Zda­niem Mark An­dy są one od­po­wie­dzią na zapo­trzebowanie części dru­ka­rń, które do­ma­ga­ły się uza­sad­nio­nej eko­no­micz­nie ma­szyny, w pe­łni ba­zu­jącej na tech­no­lo­gii ser­wo. In­ne – jak pod­kre­śla Scott War­ho­ver – wska­zy­wa­ły na po­trzebę po­sia­da­nia opcji dru­ku cy­fro­we­go w wa­rian­cie en­try le­vel bądź kla­sy mid-le­vel, z mo­żli­wo­ścią prze­kszta­łce­nia w kon­fi­gu­ra­cję hy­bry­do­wą. „Ze­bra­li­śmy z ryn­ku wszyst­kie te opi­nie – mówi – i pod­da­li­śmy je, wspól­nie z dru­kar­nia­mi, wni­kli­wej ana­li­zie. W efek­cie po­wsta­ła pierw­sza plat­for­ma dru­ku ba­zu­jąca w pe­łni na tech­ni­ce flek­so­gra­ficz­nej, umo­żli­wia­jąca (w za­le­żno­ści od wa­rian­tu) dru­ko­wa­nie od stro­ny le­wej do pra­wej bądź od pra­wej do le­wej, po­zwa­lająca na roz­bu­do­wę o mo­duł cy­fro­wy. Uw­zględ­nia­jąc po­trzeby na­szych klien­tów, stwo­rzy­li­śmy za­tem coś zu­pe­łnie no­wego, wy­cho­dzące­go po­za pier­wot­ne za­ło­że­nia. Pow­sta­ło roz­wi­ąza­nie, w ra­mach które­go mo­że­my za­ofe­ro­wać w pe­łni flek­so­gra­ficz­ną ma­szynę w po­sta­ci Pro Se­ries oraz cy­fro­we mo­de­le Di­gi­tal Pro 3 i Di­gi­tal Pro Max, z uwzględ­nie­niem zwi­ęk­szo­nej wy­daj­no­ści i ela­stycz­no­ści”.

Jed­nak nie tyl­ko ak­tu­al­ne po­trze­by są wa­żne dla fir­my Mark An­dy. Już dziś bacz­nie przy­gląda się ona przy­szło­ści wąskow­stęgo­we­go dru­ku flek­so­gra­ficz­ne­go w per­spek­ty­wie pi­ęciu, a na­wet dzie­si­ęciu lat. Scott War­ho­ver za­uwa­ża, że tech­no­lo­gia ta będzie na­dal pod­sta­wą dla wy­so­ko­na­kła­do­wej pro­duk­cji: „Flek­so­gra­fia za­pew­nia bo­wiem naj­ni­ższy koszt i naj­wi­ęk­szą pręd­ko­ść w kon­te­kście du­żych na­kła­dów, jak też naj­wi­ęk­szą ela­stycz­no­ść pod względem sto­so­wa­nych podło­ży i mo­żli­wo­ści ich prze­twa­rza­nia w try­bie in­li­ne. Stwo­rzo­ne przez nas ma­szy­ny Per­for­man­ce Se­ries i Evo­lu­tion Se­ries są w czo­łów­ce sprze­da­wa­nych przez nas roz­wi­ązań. Nie po­prze­sta­je­my też w dal­szym roz­wi­ja­niu tech­ni­ki flek­so­gra­ficz­nej i sta­le pra­cu­je­my nad no­wy­mi roz­wi­ąza­nia­mi. Naj­lep­szym przy­kła­dem na­szej wia­ry w przy­szło­ść tej tech­ni­ki jest wpro­wa­dze­nie na ry­nek w tym ro­ku mo­de­lu Pro Se­ries”.

W tej sa­mej per­spek­ty­wie cza­so­wej Mark An­dy roz­wa­ża też przy­szło­ść tech­no­lo­gii cy­fro­wej, która wci­ąż zwi­ęk­sza swój udział w ca­łej prze­strze­ni ryn­ko­wej. „Wszy­scy do­strze­ga­my sta­le zwi­ęk­szający się punkt opła­cal­no­ści dzie­lący tech­no­lo­gie cy­fro­wą i flek­so­gra­ficz­ną – mówi Scott War­ho­ver. – Z pro­jek­to­we­go punk­tu wi­dze­nia sta­le pra­cu­je­my tu nad zwi­ęk­sze­niem pręd­ko­ści pro­duk­cyj­nej i ob­ni­że­niem kosz­tów wy­dru­ku jed­nost­ko­we­go. Druk ze zmien­ny­mi da­ny­mi (VDP) będzie wci­ąż bo­wiem two­rzył prze­strzeń dla no­wych apli­ka­cji. Będzie­my też świad­ka­mi dal­szych uspraw­nień w kon­te­kście zin­te­gro­wa­nia cy­fro­wych ma­szyn dru­ku­jących, skut­ku­jący­mi zwi­ęk­szaniem wy­daj­no­ści, przy­ja­zno­ści dla użyt­kow­ni­ka i re­duk­cji od­pa­dów”.

Mark An­dy pa­trząc w przy­szło­ść bra­nży, swo­ją i swo­ich klien­tów pod­da­je też ana­li­zie pa­ra­me­try, które wy­różnia­ją fir­mę na tle kon­ku­ren­tów z seg­men­tu wąskiej wstęgi. „Jed­nym z naj­wa­żniej­szych – mówi Scott War­ho­ver – jest fakt, że nie tyl­ko pro­du­ku­je­my ma­szy­ny flek­so­gra­ficz­ne, ale też in­te­gru­je­my w nich tech­no­lo­gię cy­fro­wą. Co wi­ęcej, tej dru­giej nie po­strze­ga­my ja­ko osob­ne­go roz­wi­ąza­nia, nad którym pra­cu­je­my od­dziel­nie. Gdy klient po­trze­bu­je ma­szy­ny to bez względu na ro­dzaj za­sto­so­wa­nej w niej tech­no­lo­gii, nasz pro­ces wy­gląda tak sa­mo. Jest to klu­czo­wa ce­cha, która de­cy­du­je o na­szej po­zy­cji ja­ko kom­plek­so­we­go part­ne­ra dla bra­nży – zgod­nie z mot­tem To­tal So­lu­tions Part­ner. Co wi­ęcej, nie bo­imy się na­wet naj­bar­dziej zło­żo­nych i wy­ma­ga­jących za­sto­so­wań i po­trzeb zgła­sza­nych przez klien­tów, nie­za­le­żnie od stop­nia ich per­so­na­li­za­cji. Na­si in­ży­nie­ro­wie wręcz uwiel­bia­ją te­go ro­dzaju wy­zwa­nia!”

W eks­klu­zyw­nym wy­wia­dzie Nick Co­om­bes roz­ma­wia ze Scot­tem War­ho­ver, VP En­gi­ne­ering w Mark An­dy na te­mat no­wych roz­wi­ązań tech­no­lo­gicz­nych, nad który­mi pra­cu­je fir­ma, ma­jący­mi za­pew­nić jej utrzy­ma­nie po­zy­cji ryn­ko­we­go le­ade­ra w seg­men­cie dru­ku wąskow­stęgo­we­go.

NC: Ja­ka jest Pa­na funk­cja i czym się Pan zaj­mu­je w fir­mie Mark An­dy?
SW: Mam to szczęście, że je­stem oso­bą za­an­ga­żo­wa­ną w dzia­łal­no­ść Mark An­dy w wie­lu aspek­tach. Jed­nym z nich jest m.in. przy­na­le­żno­ść do ze­spo­łów, z których pierw­szy kon­cen­tru­je się na roz­wo­ju no­wych pro­duk­tów, dru­gi – pro­jek­tu­je ka­żdą ma­szy­nę do­pa­so­wu­jąc ją do in­dy­wi­du­al­nych po­trzeb da­ne­go klien­ta. Za­an­ga­żo­wa­nie w de­cy­zje do­ty­czące pro­jek­to­wa­nia i tech­no­lo­gii to klu­czo­we ob­sza­ry mo­jej pra­cy, po­za two­rze­niem tech­no­lo­gicz­nej „ma­py dro­go­we­j” dla no­wych, przy­szłych pro­jek­tów. Dy­spo­nu­je­my w Mark An­dy nie­sa­mo­wi­tym ze­spo­łem in­ży­nier­skim, który nie wa­ha się po­dej­mo­wać na­wet naj­trud­niej­szych wy­zwań.

NC: Co sty­mu­lu­je dzia­łal­no­ść ba­daw­czo­-ro­zwo­jo­wą Mark An­dy?
SW: W kon­te­kście roz­wo­ju no­wych tech­no­lo­gii i ma­szyn jest oczy­wi­stym, że na­drzęd­nym ce­lem jest wpar­cie klien­tów w osi­ąga­niu przez nich suk­ce­sów ryn­ko­wych. To zaś wy­ma­ga głębo­kie­go zro­zu­mie­nia ich po­trzeb oraz wy­zwań, z ja­ki­mi się zma­ga­ją, ta­kże w per­spek­ty­wie dłu­go­okre­so­wej. Wspól­nie z oso­ba­mi zaj­mu­jący­mi się za­rządza­niem pro­duk­ta­mi oraz sprze­da­żą sta­ra­my się jak naj­le­piej zro­zu­mieć po­trzeby na­szych klien­tów. To zaś ozna­cza wy­kra­cza­nie da­le­ko po­za obec­ną sy­tu­ację ryn­ko­wą i ofe­ro­wa­nie roz­wi­ązań, co do których przy­dat­no­ści mo­gą oni na­wet nie zda­wać so­bie spra­wy! Wte­dy wła­śnie przy­stępu­je­my do ak­cji: w ze­spo­le in­ży­nier­skim za­czy­na się bu­rza mózgów, za­czy­namy wa­żyć ka­żdy z po­my­słów, two­rzy­my no­we kon­cep­cje, a na­stęp­nie bu­du­je­my i te­stu­je­my pro­to­ty­py.

NC: Jak pro­ces ten zmie­niał się w cza­sie, gdy jest Pan w fir­mie i co w naj­wi­ęk­szym stop­niu ma na nie­go wpływ?
SW: Współcze­sne dru­kar­nie i prze­twór­cy ety­kiet ma­ją o wie­le wi­ęk­sze ocze­ki­wa­nia w kon­te­kście tech­no­lo­gii i mo­żli­wo­ści przez nią ofe­ro­wa­nych – klu­czo­wą zmien­ną po­zo­sta­je wy­daj­no­ść, ale w co­raz wi­ęk­szym stop­niu jed­nym z prio­ry­te­tów sta­je się pro­eko­lo­gicz­no­ść. Na­szą pra­cę sty­mu­lu­ją tren­dy ryn­ko­we, za­rów­no te do­strze­gal­ne w per­spek­ty­wie krót­ko – jak i dłu­go­ter­mi­no­wej. Dru­gie z wy­mie­nio­nych są naj­bar­dziej trud­ne do zde­fi­nio­wa­nia, ale kry­tycz­ne w kon­te­kście ich ob­ser­wa­cji i pro­gnoz, gdyż ma­ją naj­wi­ęk­szy wpływ na nasz roz­wój. Mu­si­my za­tem za­cho­wać ela­stycz­no­ść, by za­pew­nić na­szym klien­tom wy­cho­dze­nie rów­nież na­prze­ciw tren­dom krót­kookresowym.

NC: Czy mo­że Pan tu po­dać ja­kiś przy­kład?
SW: Oczy­wi­ście. Jed­nym z tren­dów dłu­go­okre­so­wych, ja­kie bie­rze­my pod uwa­gę przy pro­jek­to­wa­niu no­wych ma­szyn, jest ukie­run­ko­wa­nie się klien­tów na ni­ższe na­kła­dy i co­raz wi­ęk­szą licz­bę wa­rian­tów two­rzo­nych ety­kiet, ich per­so­na­li­za­cję i do­pa­so­wa­nie do in­dy­wi­du­al­nych po­trzeb zle­ce­nio­daw­ców. Trend ten od­gry­wa ro­lę w tech­no­lo­gicz­nym roz­wo­ju sprzętu już od kil­ku lat, cho­ciaż w cza­sie pan­de­mii za­ob­ser­wo­wa­li­śmy krót­ko­okre­so­we ode­jście od nie­go i cza­so­wy po­wrót do nie­co mniej­szej licz­by wa­rian­tów (SKU). Na­sze roz­wi­ąza­nia mu­szą po­zwo­lić klien­tom na prze­kra­cza­nie gra­nic wy­ni­ka­jących z no­wych tren­dów, a przy tym na do­pa­so­wa­nie się do za­cho­dzących zmian.

NC: Ja­kie tren­dy ryn­ko­we obec­nie Pan za­uwa­ża?
SW: Tren­dem, który wci­ąż w naj­wi­ęk­szym stop­niu wpły­wa na zmia­ny, jest ro­snąca obec­no­ść dru­ku cy­fro­we­go w na­szej prze­strze­ni ryn­ko­wej. Po­dob­nie jak to ma miej­sce w przy­pad­ku ka­żdej zmia­ny tech­no­lo­gicz­nej, ta­kże tu­taj ma­my sze­reg po­de­jść w kon­te­kście wal­ki o udzia­ły ryn­ko­we. Wie­rzę, że gdy w nad­cho­dzących la­tach sy­tu­acja nie­co się uspo­koi, naj­bar­dziej zy­skow­ne me­to­dy osi­ągną na­le­żne im ak­cep­ta­cję i po­zy­cję. Pręd­ko­ść dru­ko­wa­nia, koszt i ja­ko­ść będą w dal­szym ci­ągu sty­mu­lo­wać obraz ryn­ku. Wi­dzi­my też wzrost zna­cze­nia tech­no­lo­gii RFID w ob­sza­rze ety­kiet i opa­ko­wań – wie­rzę, iż sy­tu­acja ta się utrzy­ma jesz­cze przez pe­wien czas. W kon­te­kście wy­zwań zwi­ąza­nych z po­zy­ska­niem si­ły ro­bo­czej i glo­bal­ny­mi pro­ble­ma­mi z wy­kwa­li­fi­ko­wa­nym per­so­ne­lem, ka­żdy z pro­du­cen­tów od­czu­wa ro­snące po­trze­by klien­tów względem co­raz bar­dziej za­awan­so­wa­nej tech­no­lo­gii i wi­ęk­szej au­to­ma­ty­za­cji, wspie­ra­jących ope­ra­to­rów z mniej­szym do­świad­cze­niem.

NC: W ja­ki spo­sób na te po­trze­by od­po­wia­da Pa­ństwa ze­spół in­ży­nie­ryj­ny?
SW: Ist­nie­ją dwa czyn­ni­ki de­cy­du­jące o stwo­rze­niu sku­tecz­nej plat­for­my dru­ku cy­fro­we­go. Pierw­szym są wspo­mnia­ne już wcze­śniej pa­ra­me­try tech­nicz­ne ma­szy­ny: pręd­ko­ść, koszt i ja­ko­ść przez nią ofe­ro­wa­na. Jed­nak to in­te­gra­cja sys­te­mu pro­wa­dze­nia wstęgi oraz opcji hy­bry­do­wych po­wo­du­je, że ca­łe roz­wi­ąza­nie sta­je się kom­plet­nym i wy­daj­nym na­rzędziem pro­duk­cyj­nym. W na­szym przy­pad­ku kon­cen­tru­je­my się na obu tych aspek­tach. Co wi­ęcej, wpro­wa­dza­my do ofer­ty zu­pe­łnie no­we roz­wi­ąza­nia ta­kie jak sMAr­tlink. Sy­stem ten po­zwa­la na two­rze­nie i gro­ma­dze­nie da­nych pro­duk­cyj­nych, jak też ich prze­cho­wy­wa­nie. Sta­je się za­tem na­rzędziem ana­li­tycz­nym i po­zwa­la na efek­tyw­ną ko­mu­ni­ka­cję z sys­te­ma­mi ERP/MIS sto­so­wa­ny­mi przez klien­tów.

NC: Jak da­le­ce współpra­cu­je­cie z dru­kar­nia­mi i wła­ści­cie­la­mi ma­rek przy roz­wi­ja­niu no­wych tech­no­lo­gii? Jak te­go ro­dza­ju współpra­ca wy­gląda w prak­ty­ce?
SW: Ten pro­ces jest klu­czo­wy w kon­te­kście roz­wo­ju tech­no­lo­gicz­ne­go na­szych roz­wi­ązań. Wszyst­ko co ro­bi­my wy­ni­ka ze zi­den­ty­fi­ko­wa­nia po­trzeb ar­ty­ku­ło­wa­nych przez klien­tów. Ści­śle z ni­mi współpra­cu­je­my w tym ce­lu, za­rów­no bez­po­śred­nio jak też po­przez dzia­ły za­rządza­nia pro­duk­tem i sprze­da­ży. Naj­lep­szym przy­kła­dem jest tu se­ria ma­szyn flek­so­gra­ficz­nych Pro Se­ries, ja­kie wła­śnie wpro­wa­dza­my na ry­nek. Część dru­ka­rń pro­si­ła nas o uza­sad­nio­ną eko­no­micz­nie ma­szynę w pe­łni ba­zu­jącą na tech­no­lo­gii ser­wo. In­ni wska­zy­wa­li po­trzebę po­sia­da­nia opcji dru­ku cy­fro­we­go w wa­rian­cie en­try le­vel bądź kla­sy mid-le­vel, z mo­żli­wo­ścią prze­kszta­łce­nia w kon­fi­gu­ra­cję hy­bry­do­wą. Ze­bra­li­śmy za­tem z ryn­ku wszyst­kie te opi­nie, pod­da­li­śmy je – wspól­nie z dru­kar­nia­mi – wni­kli­wej ana­li­zie i w efek­cie po­wsta­ła pierw­sza plat­for­ma dru­ku ba­zu­jąca w pe­łni na tech­ni­ce flek­so­gra­ficz­nej, umo­żli­wia­jąca – w za­le­żno­ści od wa­rian­tu – dru­ko­wa­nie od stro­ny le­wej do pra­wej bądź od pra­wej do le­wej, po­zwa­la­jąca na roz­bu­do­wę o mo­duł cy­fro­wy. Uw­zględ­nia­jąc za­tem po­trzeby na­szych klien­tów, stwo­rzy­li­śmy coś zupe­łnie no­we­go, wy­cho­dzące­go po­za pier­wot­ne za­ło­że­nia. Pow­sta­ło roz­wi­ąza­nie, w ra­mach które­go mo­że­my za­ofe­ro­wać w pe­łni flek­so­gra­ficz­ną ma­szynę w po­sta­ci Pro Se­ries oraz cy­fro­we mo­de­le Di­gi­tal Pro 3 i Di­gi­tal Pro Max, z uwzględ­nie­niem zwi­ęk­szo­nej wy­daj­no­ści i ela­stycz­no­ści.

NC: Jak Pan wi­dzi przy­szło­ść wąskow­stęgo­we­go dru­ku flek­so­gra­ficz­ne­go w per­spek­ty­wie naj­bli­ższych 5–10 lat?
SW: Tech­no­lo­gia ta będzie na­dal pod­sta­wą dla wy­so­ko­na­kła­do­wej pro­duk­cji. Flek­so­gra­fia za­pew­nia bo­wiem naj­ni­ższy koszt i naj­wi­ęk­szą pręd­ko­ść w kon­te­kście du­żych na­kła­dów, jak też naj­wi­ęk­szą ela­stycz­no­ść pod względem sto­so­wa­nych podło­ży i mo­żli­wo­ści ich prze­twa­rza­nia w try­bie in­li­ne. Stwo­rzo­ne przez nas ma­szy­ny Per­for­man­ce Se­ries i Evo­lu­tion Se­ries są w czo­łów­ce sprze­da­wa­nych przez nas roz­wi­ązań. Nie po­prze­sta­je­my też w dal­szym roz­wi­ja­niu tech­ni­ki flek­so­gra­ficz­nej i sta­le pra­cu­je­my nad no­wy­mi ma­szy­na­mi. Naj­lep­szym przy­kła­dem na­szej wia­ry w przy­szło­ść tej tech­ni­ki jest wpro­wa­dze­nie na ry­nek w tym ro­ku mo­de­lu Pro Se­ries.

NC: Gdzie w tej sa­mej per­spek­ty­wie cza­so­wej wi­dzi Pan tech­no­lo­gię cy­fro­wą?
SW: „Cy­fra” wci­ąż zwi­ęk­sza swój udział w ca­łej prze­strze­ni ryn­ko­wej – wszy­scy do­strze­ga­my też sta­le ro­snący punkt opła­cal­no­ści dzie­lący tech­no­lo­gie cy­fro­wą i flek­so­gra­ficz­ną. Z pro­jek­to­we­go punk­tu wi­dze­nia sta­le pra­cu­je­my tu nad zwi­ęk­sze­niem pręd­ko­ści pro­duk­cyj­nej i ob­ni­że­niem kosz­tów wy­dru­ku jed­nost­ko­we­go. Druk ze zmien­ny­mi da­ny­mi (VDP) będzie wci­ąż bo­wiem two­rzył prze­strzeń dla no­wych apli­ka­cji. Będzie­my też świad­ka­mi dal­szych uspraw­nień w kon­te­kście zin­te­gro­wa­nia cy­fro­wych ma­szyn dru­ku­jących, skut­ku­jący­mi zwi­ęk­szaniem wy­daj­no­ści, przy­ja­zno­ści dla użyt­kow­ni­ka i re­duk­cji od­pa­dów.

NC: Co Pa­na zda­niem odróżnia Mark An­dy od jej kon­ku­ren­tów z seg­men­tu wąskiej wstęgi?
SW: Jed­ną z naj­wa­żniej­szych rze­czy, ja­ka nas odróżnia to fakt, że nie tyl­ko pro­du­ku­je­my ma­szy­ny flek­so­gra­ficz­ne, ale też in­te­gru­je­my w nich tech­no­lo­gię cy­fro­wą. Co wi­ęcej, tej dru­giej nie po­strze­ga­my ja­ko osob­ne­go roz­wi­ąza­nia, nad którym pra­cu­je­my od­dziel­nie. Gdy klient po­trze­bu­je ma­szy­ny to bez względu na ro­dzaj za­sto­so­wa­nej w niej tech­no­lo­gii, nasz pro­ces wy­gląda tak sa­mo. Jest to klu­czo­wa ce­cha, która de­cy­du­je o na­szej po­zy­cji ja­ko kom­plek­so­we­go part­ne­ra dla bra­nży – zgod­nie z mot­tem To­tal So­lu­tions Part­ner. Co wi­ęcej, nie bo­imy się na­wet naj­bar­dziej zło­żo­nych i wy­ma­ga­jących za­sto­so­wań i po­trzeb zgła­sza­nych przez klien­tów, nie­za­le­żnie od stop­nia ich per­so­na­li­za­cji. Na­si in­ży­nie­ro­wie wręcz uwiel­bia­ją te­go ro­dzaju wy­zwa­nia!

Na pod­sta­wie in­for­ma­cji Po­li­gra­ficz­nej Agen­cji In­for­ma­cyj­nej

 Pro­duk­cja: We­bFa­bri­ka 1999–2025 | Kon­takt | Re­gu­la­min | Po­li­ty­ka Pry­wat­no­ści