Hi­sto­ria car wrap­pin­gu – jak się to wszyst­ko za­częłoPoprzedni artykuł 

Wi­ęk­szo­ść pro­fe­sjo­na­li­stów z bra­nży i en­tu­zja­stów mo­to­ry­za­cji my­śli, że car wrap­ping (czy­li okle­ja­nie sa­mo­cho­dów) jest zja­wi­skiem sto­sun­ko­wo współcze­snym. Nic bar­dziej myl­ne­go! Hi­sto­ria car wrap­pingu za­czy­na się bo­wiem znacz­nie wcze­śnie­j…

Przy­pad­ko­we na­ro­dzi­ny tech­no­lo­gii okle­ja­nia sa­mo­cho­dów wi­ny­lem

In­dy­wi­du­ali­zo­wa­nie wy­glądu sa­mo­cho­dów po­przez ich nie­stan­dar­do­we la­kie­ro­wa­nie si­ęga po­cząt­ków prze­my­słu mo­to­ry­za­cyj­ne­go. Pierw­sze sa­mo­cho­dy wy­ści­go­we mia­ły bo­wiem na so­bie in­dy­wi­du­al­ne nu­me­ry i na­zwi­ska spon­so­rów. Po­my­sł per­so­na­li­za­cji sa­mo­cho­du po­przez je­go uni­ka­to­we la­kie­ro­wa­nie szyb­ko się przy­jął i za­czął być sto­so­wa­ny co­raz po­wszech­niej. Wkrót­ce fir­my – i to nie tyl­ko te wy­ści­go­we! – za­częły ozda­biać swo­je po­jaz­dy na­zwa­mi ma­rek i ha­sła­mi re­kla­mo­wy­mi.

Uży­wa­nie sa­mo­cho­dów oso­bo­wych i ci­ęża­rówek ja­ko ru­cho­mych bil­l­bo­ar­dów by­ło świet­nym spo­so­bem na pro­mo­cję fir­my. Nie­ste­ty, nie by­ło to ani ta­nie, ani zbyt wy­daj­ne. Ka­żdy po­jazd mu­siał być bo­wiem sta­ran­nie i ręcz­nie ma­lo­wa­ny przez wy­kwa­li­fi­ko­wa­ne­go ma­la­rza szyl­dów. A sa­ma far­ba nie wy­trzy­my­wa­ła zbyt do­brze wa­run­ków at­mos­fe­rycz­nych ani tych pa­nu­jących na ów­cze­snych dro­gach. Mu­siał być lep­szy spo­sób.

W 1926 ro­ku ame­ry­ka­ński che­mik i wy­na­laz­ca Wal­do Se­mon przy­pad­ko­wo roz­wi­nął pro­ces pro­duk­cji chlor­ku wi­ny­lu. Se­mon eks­pe­ry­men­to­wał z roz­pusz­cza­niem nie­po­żąda­ne­go ma­te­ria­łu zwa­ne­go po­li­chlor­kiem wi­ny­lu (PCW). Ce­lem Se­mona by­ło stwo­rze­nie kle­ju do łącze­nia gu­my z me­ta­lem. Za­miast te­go stwo­rzył on no­wy ma­te­riał – tr­wa­ły, wszech­stron­ny i nie­zwy­kle ela­stycz­ny pla­sti­ko­wy po­li­mer. Po­cząt­ko­wo Se­mon wy­ko­rzy­sty­wał swój wy­na­la­zek do pro­duk­cji pi­łek gol­fo­wych i ob­ca­sów do bu­tów. Wkrót­ce jed­nak zda­no so­bie spra­wę z ogrom­ne­go po­ten­cja­łu chlor­ku wi­ny­lu ta­kże w in­nych ob­sza­rach.

Dzi­ęki wy­na­laz­ko­wi Se­mo­na fir­my od­kry­ły, że mo­gą two­rzyć sa­mo­przy­lep­ne gra­fi­ki wi­ny­lo­we. Za­miast ko­niecz­no­ści ręcz­ne­go ma­lo­wa­nia po­jaz­dów, na­gle wy­star­czy­ło po pro­stu na­kle­ić na ma­skę in­dy­wi­du­al­ne frag­men­ty wi­ny­lu z przy­go­to­wa­ną wcze­śniej de­dy­ko­wa­ną gra­fi­ką czy ozna­ko­wa­niem. Zu­pe­łnie przez przy­pa­dek Wal­ter Se­mon zre­wo­lu­cjo­ni­zo­wał ca­ły prze­my­sł per­so­na­li­za­cji po­jaz­dów.

Ro­zwój no­wo­cze­sne­go car wrap­pin­gu

Cho­ciaż wy­na­la­zek Se­mo­na był ogrom­nym kro­kiem na­przód, okle­ja­nie aut by­ło bar­dzo kosz­tow­ne, przez co tyl­ko du­że fir­my i agen­cje rządo­we mo­gły so­bie po­zwo­lić na umiesz­cze­nie gra­fik wi­ny­lo­wych na swo­ich po­jaz­dach.

W la­tach pi­ęćdzie­si­ątych la­mi­na­ty wi­ny­lo­we apli­ko­wa­ne na mo­kro by­ły uży­wa­ne na odrzu­tow­cach Sił Po­wietrz­nych Sta­nów Zjed­no­czo­nych oraz w ce­lach re­kla­mo­wych przez ogrom­ne kor­po­ra­cje, ta­kie jak Co­ca­-Co­la. Ale tyl­ko w przy­pad­ku mniej­szych gra­fik. Wi­ęk­szo­ść du­żych obra­zów czy na­pi­sów na­dal by­ła wy­ko­ny­wa­na przy uży­ciu far­by.

Wraz z bły­ska­wicz­nym roz­wo­jem kul­tu­ry mo­to­ry­za­cyj­nej w Ame­ry­ce lat 50., drag­ste­rzy i kie­row­cy podra­so­wa­nych sa­mo­cho­dów nada­wa­li swo­im ma­szy­nom co­raz bar­dziej zin­dy­wi­du­ali­zo­wa­ne­go, wręcz oso­bi­ste­go cha­rak­te­ru wła­śnie przy po­mo­cy wi­ny­lo­wych la­mi­na­tów apli­ko­wa­nych na mo­kro. Ta­kie by­ły po­cząt­ki te­go, co dziś zna­my ja­ko car wrap­ping.

Po­mi­mo wszech­stron­no­ści wi­ny­lo­wych na­kle­jek apli­ko­wa­nych na mo­kro, mia­ły one kil­ka po­wa­żnych wad. Prze­de wszyst­kim mo­gły one po­zo­sta­wiać bia­łe pla­my na la­kie­rze, po­wo­do­wać uszko­dze­nia (wy­ni­ka­jące z uży­cia wo­dy) i często spra­wia­ły trud­no­ści przy pre­cy­zyj­nej apli­ka­cji na nie­rów­nych czy za­krzy­wio­nych po­wierzch­niach.

Okle­ja­nie sa­mo­cho­dów wcho­dzi do ma­in­stre­amu

Ręcz­ne ma­lo­wa­nie i sta­ro­daw­ne la­mi­na­ty do apli­ka­cji na mor­ko by­ły w za­sa­dzie stan­dar­dem przez ko­lej­ne trzy de­ka­dy. W la­tach 80. po­stęp w tech­no­lo­gii pro­duk­cji spra­wił, że la­mi­na­ty wi­ny­lo­we sta­ły się bar­dziej przy­stęp­ne ce­no­wo. Mniej­sze fir­my ta­kże mo­gły wresz­cie per­so­na­li­zo­wać swo­je po­jaz­dy za po­mo­cą gra­fi­ki wi­ny­lo­wej.

Ma­te­ria­ły te jed­nak w dal­szym ci­ągu mia­ły ogra­ni­czo­ną licz­bę wzo­rów i ko­lo­rów, a ja­ko­ść obra­zu by­ła często nie­za­do­wa­la­jąca. Niem­niej jed­nak wi­zu­al­ne tu­nin­go­wa­nie sa­mo­cho­du przy wy­ko­rzy­sta­niu la­mi­na­tów i na­kle­jek sta­ło się po­pu­lar­ną roz­ryw­ką wła­ści­cie­li dwu­śla­dów.

Prze­łom na­stąpił w la­tach 90. XX wie­ku dzi­ęki… nie­miec­kiej bra­nży tak­sów­kar­skiej. Zgod­nie z nie­miec­kim pra­wem wszyst­kie tak­sów­ki mu­sia­ły mieć kon­kret­ny, be­żo­wy ko­lor. Po­jaz­dy wi­ęc mu­sia­ły zo­stać prze­ma­lo­wa­ne, je­śli wła­ści­cie­le flot chcie­li prze­wo­zić pa­sa­że­rów, co oczy­wi­ście zna­cząco zwi­ęk­sza­ło ich kosz­ty. Fir­ma Kay Pre­mium Mar­king Films wpa­dła na ge­nial­ne w swej pro­sto­cie roz­wi­ąza­nie: ca­łko­wi­te okle­je­nie au­ta fo­lią wi­ny­lo­wą w okre­ślo­nym ko­lorze!

W prze­ci­wie­ństwie do wcze­śniej­szych la­mi­na­tów, współcze­sne wi­ny­lo­we fo­lie sa­mo­cho­do­we ide­al­nie do­pa­so­wu­ją się do krzy­wizn i za­okrąglo­nych po­wierzch­ni. Fo­lie mo­żna ła­two zdjąć, po­zo­sta­wia­jąc ory­gi­nal­ny la­kier w nie­na­ru­szo­nym sta­nie. No­we tech­no­lo­gie dru­ku otwo­rzy­ły nie­ogra­ni­czo­ne mo­żli­wo­ści w za­kre­sie wzo­rów i ko­lo­rów.

W 1993 ro­ku Pep­si ja­ko pierw­sza fir­ma za­sto­so­wa­ła na ca­łym au­to­bu­sie fo­to­re­ali­stycz­ną re­kla­mę z wy­ko­rzy­sta­niem zdjęcia, a nie gra­fi­ki. Wzbu­dzi­ło to nie­ma­łą sen­sa­cję w bra­nży i spo­wo­do­wa­ło, że car wrap­ping wsze­dł do mo­to­ry­za­cyj­ne­go ma­in­stre­amu.

Okle­ja­nie sa­mo­cho­dów cie­szy się obec­nie ogrom­ną po­pu­lar­no­ścią na ca­łym świe­cie. W Ja­po­nii roz­wi­nęła się na­wet sub­kul­tu­ra car wrap­pin­gu zwa­na „i­ta­sha”, w Ka­li­for­nii na­ro­dził się spe­cy­ficz­ny ka­li­for­nij­ski styl okle­ja­nia aut, a sam pro­ces roz­po­wszech­nił się w USA i ca­łej Eu­ro­pie.

Naj­now­sze udo­sko­na­le­nia, ta­kie jak wi­ny­lo­we la­mi­na­ty z ka­na­li­ka­mi po­zwa­la­jący­mi po­zby­wać się pęche­rzy­ków po­wie­trza czy fo­lie do apli­ka­cji 3D, spra­wi­ły, że car wrap­ping stał się bar­dziej sty­lo­wy i ele­ganc­ki. Mi­ło­śni­cy mo­to­ry­za­cji wy­ko­rzy­stu­ją fo­lie do odświe­że­nia wy­glądu kla­sycz­nych sa­mo­cho­dów, pro­jek­to­wa­nia je­dy­nych w swo­im ro­dza­ju po­jaz­dów wy­ści­go­wych czy per­so­na­li­zo­wa­nia naj­now­szych mo­de­li aut. Dzi­ęki in­no­wa­cjom pro­du­cen­tów fo­lii, ta­kich jak 3M, Ar­lon czy Mac­tac, wy­gląd two­je­go po­jaz­du ogra­ni­cza wy­łącz­nie two­ja wy­obra­źnia. Do­wiedz się wi­ęcej o fo­liach w e-skle­pie In­te­gart (link) i weź udział w kon­kur­sie Wra­p&Re­mix!

 Pro­duk­cja: We­bFa­bri­ka 1999–2025 | Kon­takt | Re­gu­la­min | Po­li­ty­ka Pry­wat­no­ści